Moim zdaniemWokół siatki

Challenge – czyli co tak naprawdę sprawdzają sędziowie

System Challenge to znakomity wynalazek, który w dużym stopniu ułatwił pracę sędziom. Niestety, niektórzy jeszcze nie wiedzą jak z niego poprawnie korzystać, co było widoczne na zakończonych niedawno Mistrzostwach Świata.

Błędy sędziów

Mistrzostwa Świata 2014. Mecz Polska – USA. Pierwszy set. Wynik 10-13. Michał Winiarski atakuje w aut na potrójnym bloku. Sędzia przyznaje punkt Amerykanom pokazując, że piłka wylądowała na aucie. „Poproszę o Challenge” – mówi trener Stephane Antiga do drugiego sędziego. Selekcjoner biało- czerwonych prosi o sprawdzenie czy piłka nie dotknęła bloku Amerykanów po ataku naszego kapitana. Drugi sędzia idzie do stolika przy którym siedzą osoby odpowiedzialne za dokonywanie wideoweryfikacji. Dzięki uprzejmości Polsatu, widzowie przed telewizorami również mogą oglądać sprawdzaną przez sędziów akcję. Po sprawdzeniu akcji sędziowie utrzymują swoją decyzję, pokazując zawodnikom, że bloku nie było. I wszystko byłoby dobrze, nie miałabym żadnych pretensji, gdyby nie fakt, że… Sędziowie sprawdzali nie tę akcję co trzeba!

A jaką akcję sprawdzamy?

wideoweryfikacjaNiestety bardzo łatwo jest udowodnić sędziom, że sprawdzają złą akcję. W tym przypadku na powtórce oglądali blok wykonany przez polskich siatkarzy, a nie przez Amerykanów. I chociaż na monitorach widać było jedynie ręce, głowy, szyje i ramiona siatkarzy, nie trudno było się zorientować, że sędziowie popełnili błąd. Po pierwsze, na wideoweryfikacji siatkarze skaczący do bloku mają koszulki z czerwonymi rękawkami. W takich grają Polacy, reprezentacja USA gra w koszulkach bez rękawków. A po drugie, na ramionach siatkarzy widoczny był napis „Plus”, a jak wiemy jest to główny sponsor polskiej siatkówki i to już od 16 lat. Oglądając powtórkę, każdy zorientowałby się, że sędziowie sprawdzają nie tą akcję, o którą prosił Stephane Antiga. W tej sytuacji Challenge ani nie pomógł ani nie zaszkodził polskim zawodnikom. Ale możemy się jedynie domyślać co by było, gdyby ta jedna akcja miała przesądzić o wyniku seta albo całego meczu.

Challenge do poprawy

Przytoczony wyżej przykład nie był wyjątkiem na Mistrzostwach Świata. Wielokrotnie zdarzało się, że sędziowie sprawdzali złe akcje, na co również zwracali uwagę komentatorzy Polsatu. Nawet jeśli sprawdzany był błąd przejścia linii środkowej lub błąd nadepnięcia linii trzeciego metra przez konkretnego zawodnika, komentatorzy łatwo orientowali się, że sędziowie sprawdzają złą akcję patrząc na buty siatkarzy lub ich posturę, a nawet fryzury. System Challenge został wprowadzony po to, aby unikać błędów. Niestety, czasami przez niego również pojawiają się błędy. Nie można jednak zwalić całej winy na sędziów. Co prawda, to sędziowie podejmują ostateczną decyzję komu przyznają punkt, ale do odtwarzania sprawdzanych akcji jest specjalnie wyznaczona osoba. Wydaje mi się, że ta osoba powinna doskonale wiedzieć, która akcja właśnie się zakończyła i ją włączyć do sprawdzenia.

System Challenge jest stosunkowo nowym wynalazkiem jeśli chodzi o siatkówkę. Podjęcie dobrej decyzji oglądając obraz z kamery czasami jest trudne, ale włączenie odpowiedniej akcji do odtworzenia nie wymaga żadnych specjalnych umiejętności. Jestem w stanie wybaczyć sędziom, że gołym okiem nie zauważyli bloku, który ledwo widoczny jest na powtórce. Ale nie mogę już wybaczyć sprawdzania nie tej akcji, co trzeba. Jak widać, system Challenge nie zawsze się sprawdza. Albo inaczej: system się sprawdza doskonale, tylko niektórzy nie wiedzą jak z niego korzystać.

Odwiedź nasz sklep siatkarski!

Powiązane artykuły

Back to top button
Siatkarsko.pl