Dziewięć lat temu zginął Arkadiusz Gołaś

Alehandra16/09/2014

331 1 minuta czytania

16 września mija dziewiąta rocznica śmierci siatkarza – Arkadiusza Gołasia. Zawodnik zginął tragicznie w wypadku na autostradzie A1 koło Klagenfurtu, w drodze do klubu, w którym miał zagrać – Lube Banca Macerata.

Dokładnie dziewięć lat temu Arkadiusz Gołaś jechał ze swoją żoną do Włoch. Tam od sezonu 2005/2006 miał grać w jednym z najlepszych klubów w Europie – Lube Banca Macerata. Arek prowadził całą noc, był już zmęczony i dlatego poprosił swoją niedawno poślubioną żonę (Arek i Agnieszka pobrali się 21 lipca, czyli niecałe dwa miesiące przed wypadkiem), aby zmieniła go za kierownicą. Niestety, na austriackiej autostradzie A2 w Griffen koło Klagenfurtu, ich samochód niespodziewanie zjechał z drogi i uderzył w betonową podstawę ściany dźwiękochłonnej. Arek zginął na miejscu, a jego żona została przewieziona do szpitala. Jego śmierć była szokiem dla wszystkich: kolegów, fanów, a nawet osób nie interesujących się siatkówką.

Arek swój ostatni mecz zagrał 8 września na Mistrzostwach Europy 2005, rozgrywanych we Włoszech oraz Serbii i Czarnogórze. Wtedy Polska wygrała z Portugalią 3-0, ale odpadła z dalszej rywalizacji i w rezultacie zajęła piąte miejsce. Po śmierci Arka, jego numer na boisku – 16 przejął jego najlepszy kolega, Krzysztof Ignaczak. Również Sebastian Świderski i Bartosz Kurek, którzy reprezentowali barwy Maceraty, występowali tam z numerami 16. Imieniem Arkadiusza Gołasia została nazwana hala sportowo-widowiskowa w Ostrołęce, w której od 2006 r. odbywa się corocznie memoriał im. A. Gołasia.

Arek Gołaś zginął tragicznie w wieku 24 lat. Miał przed sobą wspaniałą karierę siatkarską. Gdyby żył, mógłby dzisiaj występować na Mistrzostwach Świata wraz ze swoimi kolegami, Krzysztofem Ignaczakiem, Michałem Winiarskim czy Pawłem Zagumnym.